Jeszcze w zeszłym roku biła się o tytuły WSMP na Torze Poznań, teraz będzie podbijać świat w pierwszej edycji W Series. "To przełomowy moment w karierze" - mówi Gosia Rdest.

Polka znalazła się w gronie 18 zawodniczek, które przeszły wieloetapowe eliminacje do nowej serii wyścigowej. W Series to cykl tylko dla pań. Wszystkie zawodniczki będą korzystać z bolidów kategorii F3 w identycznych specyfikacjach, a rywalizacja odbędzie się na sześciu torach przy okazji rund DTM. Celem W Series jest ułatwienie kobietom drogi do F1, gdzie nie ścigały się już od ponad 40 lat.

Dla Rdest to bardzo ważny moment w karierze. 26-latka z Żyrardowa nie ścigała się bolidem od 2013 roku, choć pierwsze lata to modelowa droga do F1. Najpierw karting, potem ścigała się na Wyspach Brytyjskich w tamtejszej edycji Formuły 4, gdzie została wyróżniona tytułem “Who Zoom Award” za największą liczbę wyprzedzań. Ale potem przesiadła się do samochodów wyścigowych z dachem. I odnosiła tam sukcesy.

Sukcesy w Europie i na Torze Poznań

Kariera w wyścigach była prowadzona rozsądnie. Po udanych sezonach w VW Castrol Cup i Audi Sport TT Cup, w 2017 roku przesiadłą się do wyjątkowego Audi RS3 LMS, a rok później do 500-konnego potwora, czyli Audi R8 LMS GT4, którym stawała na podiach w Brands Hatch, Misano, na Hungaroringu i Nurburgringu w serii GT4 European Series w barwach zespołu Phoenix Racing. A oprócz tego udane epizody w wyścigach długodystansowych.

Rywalizacji na Torze Poznań też nie brakowało. W 2014 i 2015 roku był to Volkswagen Golf Cup. Później przyszło wicemistrzostwo Polski Hour Race, a w 2018 roku zdobyła wicemistrzostwo w dywizji D4 3500, wygrywając dwie rundy w Poznaniu za kierownicą Seata Leona Racera. A teraz znów przesiadka do bolidu.

"To wielkie wyróżnienie"

Ogromnie cieszę się, że znalazłam się w ostatecznym składzie 18 zawodniczek, które będą startować w W Series. To dla nie bardzo duże wyróżnienie i przełomowy moment w karierze. Jeszcze w zeszłym roku nie spodziewałam się, że będę miała szansę powrócić do single–seaterów. Cały proces selekcji był bardzo ciekawym doświadczeniem, a testy w Almerii bardzo dużo wniosły do mojego rozwoju jako kierowcy” - powiedziała Rdest po szczęśliwej wiadomości w czwartkowy poranek.

W W Series będzie ścigać się przy okazji rund DTM na torach Hockenheim, Zolder, Misano, Norisring, Assen i Brands Hatch. Dla Rdest to dobra wiadomość, bo większość tych obiektów zna ze startów z poprzednich lat. Ba, nie tylko zna, ale i odnosiła sukcesy. W puli nagród jest 1,5 mln euro, z czego 500 tys. euro trafi do zwyciężczyni serii. Zadanie nie będzie jednak łatwe. Już samo prowadzenie samochodu klasy F3 będzie wyzwaniem.

“Samochód prowadzi się dosyć ciężko, w zasadzie jest to najtrudniejsze auto jakim do tej pory jechałam przez ogólną charakterystykę prowadzenia, ale też z racji na pozycję za kierownicą. Przez system HALO kolumna jest wysunięta bardzo w stronę zawodnika, przez co mam ograniczoną mobilność rąk w kokpicie, ponieważ ręce zgięte są pod kątem 90 stopni. Początkowo było trudno do tego się przyzwyczaić jednak już drugiego dnia jechało się znacznie lepiej” - wspominała po treningach w Hiszpanii.